Dunaj


Idź do treści

Czechy


Na szczęście przypominam sobie że niepotrzebne drobne waluty trzymam w drugim nieużywanym portfelu.Mówię dziewczynie -kasjerce że na pewno znajdę kasę i zaczęło się rozpakowywanie sakw .Cały prom się zastanawiał czy znajdę ten portfel.Jak znalazłem zaczął się drugi etap.Okazało się że mam czeskie drobniaki ,odbyło się wielkie liczenie a pasażerowie sprawiali wrażenie że liczą z nami.W końcu Roman zaniósł wszystko co mieliśmy do kabiny kapitana i okazało się że franków nie chcieli ale jeszcze parę centów nam zostało.Zresztą przypuszczam że jakbyśmy nawet nie mieli kasy to i tak machnęliby na nas reką.Gdy wysiedliśmy to poza knajpka i paroma domkami campingowymi pustkowie .My bez kasy i głodni.Na mapie mamy dwie miejscowości po drodze w pierwszej nie ma nic ,druga to nasza oaza i róg obfitości-jest bankomat i restauracja!Delektujemy się schabowym i najlepszym piwem na świecie.

Mamy kasę więc trzeba się wykąpać bo jutro już jedziemy pociagiem przez Czechy do domu..Jesteśmy nad największym jeziorem w Czechach ale jest tu jak jest, nie wiem jak to okreslić .W Polsce było by tu jak w Maiami .Roman znajduje domek za 400 koron,kąpiel w łazience na plaży Niestety ciepłej wody starczyło tylko na moja kąpiel po czym wywaliło korki na ośrodku i w łazience.oczywiście .Ldzie z recepcji wyparowali.Jasnym punktem na plaży jest plażowa restauracja ,gdzie pijemy piwo z motocyklistami z Walbrzycha .Jadą na zachód przed siebie To grono przyjaciół pięć motorów, towarzystwo mieszane.Z jednym z nich szczególnie mam o czym gadać to zapalony rowerzysta uczestnik maratonów.Warto jeszcze nadmienić że jako kelnerki pracowały tu młode dziewczyny które z pewnością przysłuchiwały się naszym rozmowom,igdy posszedłem po kolejna kolejkę zagadały do mnie cyrylicą.Okazało się że są Ukrainkami i tu dorabiają słyszały że wędrowałem po ich terenach i mówiłem o uk w samych superlatywach ,idę o zakład ze żaden Czech się nie zorientował że to nie Czeszki.

10 lipca
Czeskie koleje
Zgodnie z planem ten dzień mamy spędzić w pociągu .Jechalismy już tyle razy przez Czechy że postanowiliśmy je przejechać pociągiem .zawsze jak jechałem czeskimi kolejami było jak trzeba.W naszej wiosce jest stacja ale niesiemy czy czynna (u nas raczej byłaby zlikwidowana).Jak będzie to jedziemy do Budejovic,a stamtąd do Czeskiego Cieszyna.O 8 rano meldujemy się na naszej stacyjce i wszystko gra do budejovic (63km) mkniemy pociągiem za 155 koron za dwóch.na naszej stacyjce popełniliśmy błąd bo kasjer proponowal nam wykupić bilet na cała podróż, że będzie taniej i bezstresowo.Ale kupiliśmy tylko do Budejovic .Gdy tam dojechaliśmy to okazało się że za pięć minut mamy połączenie do Brna.Sadowimy się w pociągu ,oczywiście rowery ładują w przedziale bagazowym.Nie rozumiem czemu u nas je zlikwidowali.Kupujemyb bilet w pociągu bez dopłaty,od razu na całą trase do Cieszyna.Konduktorka informuje nas że część trasy będziemy jechać autobusem bo jest remont lini-ale mamy się nie martwić.Pociag zasówa jak Pendolino 180na godz pokazuje gps.Konduktorka co parę stacji sprawdza bilety nam już nie .Znajduje czas by porozmawiać ,też lubi jeździć na rowerze jest pod wrażeniem aby jej nie urazić że Czechy jedziemy pociagiem tłumaczymy ze w tamta stronę i w ogóle nie raz pędziliśmy przez ten piękny kraj.Mniej wiecej w połowie trasy jest przesiadka do autobusu.Podstawionao dwa Mam wraże nie że konduktorka ma pamięć absolutną i zna wszystkich pasażerow zachowuje się niczym stewardesa w samolocie .Co ciekawe na rowery i większe bagaże jest podstawiony osobny samochód .Po jakiś półgodzinie jesteśmy znowu w pociągu.Po jakimś czasie konduktorka przychodzi i mówi że spóźnimy się do Brna ale mamy się nie martwic bo za pół godziny będziemy mieli następny pociąg do Bohumina.Wydrukowalła nam też połaczenia z godzinami odjazdów pociągów na dalszą podroż do Czeskiego Cieszyna..W Brnie Na dworcu jest ciekawie jest są normalne budki z piwem jak u nas w zamieszłych czasach .Można pić przy dworcu piwo albo coś mocniejszego podawanego w plastikowych kubkach.Z Bochumina na styk wskakujemy do pociągu do Czeskiego Cieszyna .To pociąg lokalny a mimo to znowu jest przedział dla rowerów.Trasę 447 km pokonaliśmy pokonaliśmy w osiem godzin.za 1047koron.Wsiadamy na rumaki i przez Goleszów docieramy do Ustronia.Meldujemy się na campingu Jaszowiec.I idziemy do miasta powetować udaną wyprawę.Ponieważ już od dłuższego czasu w Polsce jest upalnie zostaje nad Wisłą jeszcze dwa dni.Romana wzywają obowiązki ,więc jedzie dzień prędzej
Ciekawe gdzie pojadę za rok? Ocalale rachunki


Powrót do treści | Wróć do menu głównego